Gdzieś znajduje się "zapyziała" wieś. Taka, gdzie modelowa rodzina wygląda mniej więcej tak: ojciec pracuje, zarabia na utrzymanie żony i dzieci, w zamian za to zagląda do kieliszka, a po kieliszku trzeba rozładować emocje przez bicie. Matka opiekuje się dziećmi, dzieci są samotne i obrywają. Co ciekawsze, nikt nic nie widzi, bo wszędzie jest tak samo, więc po co się wychylać. I w tej modelowej, polskiej wsi żyją Lilka wraz z ojcem, bo matkę „zabiło” jej narodzenie, macochą i przyrodnim rodzeństwem. Do "lepszego życia" przyjeżdża także Aleksiej, sierota z Fukszimy, który jest pod opieką ''nowoczesnej'' ciotki Anastazji. Dzięki chłopcu mimo, iż wieś się nie zmienia, życie Lilki staje się łatwiejsze. To nie trwa długo, ale człowiek szybko się przyzwyczaja, zwłaszcza do dobrego. Ten czas wiąże ich ze sobą. Oboje są poranieni, pełni nieufności, zamknięci w sobie. Łączy ich uczucie, tylko jak ono ma się rozwijać, kiedy jest tak wiele przeszkód do pokonania i trudna przeszłość? Kiedy tak trudno zaufać, bo gdzieś tam z tyłu czai się lęk przed odrzuceniem, przed kolejną stratą. Czy tym dwojgu uda się mimo wszystko być razem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz