Kochają się, w końcu się pobrali... W tym momencie zwykle następuje koniec, albo coś na kształt "i żyli długo i szczęśliwie..." Jednak nie tym razem, bo ta książka tak naprawdę zaczyna się od katastrofy. Pewnego sierpniowego dnia świat Hani zatrzymuje się w miejscu i nic już nie jest takie samo. Po dwóch latach od życiowej tragedii pani polonistka powinna na nowo ułożyć sobie życie, ale jakoś nic na to nie wskazuje. Książka to majstersztyk literacki. Nie można się od niej oderwać. Każde słowo jest na swoim miejscu, szkoda pominąć nawet jednego zdania...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz