13 czerwca pogoda nie zachęcała do wyjścia na dwór. Ale my przecież nie jesteśmy zrobieni z mydła i nam deszcz niestraszny. Wobec tego wyruszyliśmy w doskonałym nastroju przywitać Białą Damę, ducha rezydującego na zamku w Nowym Wiśniczu. W drodze do celu zapoznaliśmy się z legendami zamczyska. Szczególnie, oprócz legendy o złośliwej królowej Bonie, która na osiołku pokonała gzyms na wysokiej wieży, legendy o komnacie szeptów, gdzie właściciel zamku podsłuchiwał tajemnice spowiedzi swoich poddanych i rodziny, zaintrygowała nas legenda o skarbie, bo przecież jednym z punktów naszego programu miało być jego poszukiwanie. Oprócz deszczu przywitało nas „latanie z nietoperzami” – trójwymiarowe zwiedzanie zamku za czasów średniowiecza. Potem ruszyliśmy do zamkowych piwnic poszukiwać z latarkami zagubionego skarbu Barbary. Zadań do wyszukania i odgadnięcia było wiele, ale cóż to dla nas spryciarzy – skarb został odnaleziony i sprawiedliwie podzielony – każdy „uszczknął” po kawałeczku dostając piękny wisiorek z kamieniem „szlachetnym” na szyję. Przy okazji poszukiwania skarbu zwiedziliśmy cały zamek: widzieliśmy przepiękną komnatę „pod chmurkami”, gdzie na suficie było cudne niebo zamknięte w kasetonach, wypróbowywaliśmy komnatę szeptów i rzeczywiście magia podsłuchu działała, podziwialiśmy stroje z epoki, zbroje rycerskie oraz makiety z różnych okresów zamku. Było co oglądać! Uwieńczeniem naszego zwiedzania były warsztaty rycerskie, które prowadził prawdziwy sarmata, z wielkim wąsem, ubrany w kontusz szlachecki. Po krótkim wykładzie historycznym, w zabawny sposób przekazywał nam historię broni białej od czasów Neandertalczyka po czasy wojen XVI i XVII wieku. Przy okazji nasi chłopcy posłużyli za modeli demonstrujących ubiory ówczesnych rycerzy, a panienki odegrały wraz z nimi bitwę z czasów króla Stefana Batorego. Później śmiałkowie ćwiczyli pod okiem mistrza, walki mieczami i szablami, oczywiście nie ze stali tylko z materiałów nie zagrażających ich życiu i zdrowiu J Były też wspólne tańce i prezentacje naszego „szlachcica” miotania kulami i strzelania z broni. Nasz pobyt na zamku zakończyliśmy zakupami pamiątek i wróciliśmy do „płaczącego za nami deszczem” Starego Sącza.
Opracowanie: B. Bielak